Sprawa Dariusza P. z Jastrzębia-Ruptawy
Sprawa Dariusza P. z Jastrzębia-Ruptawy dotyczy pożaru domu z 2013 roku, w którym zginęła jego żona i czworo dzieci, a ocalał jedynie najstarszy syn. Sąd ustalił, że ogień podłożono w kilku miejscach, dlatego hipoteza zwarcia instalacji nie wytrzymała weryfikacji. Według prawomocnych orzeczeń mężczyzna działał z premedytacją, ponieważ chciał sięgnąć po pieniądze z polis i „uwolnić się” od rodziny. Wyrok dożywocia podtrzymał Sąd Apelacyjny w Katowicach, a Sąd Najwyższy oddalił kasację obrony, co przesądziło finał sprawy.
Do jakiego zdarzenia doszło i kiedy
Pożar wybuchł nocą w maju 2013 r. w dzielnicy Ruptawa. Ogień objął budynek szybko, a ofiary nie miały szans na ucieczkę. Biegli wykryli ślady celowego podpalenia i upozorowania zwarcia. W efekcie prokuratura postawiła zarzuty zabójstwa pięciu osób oraz usiłowania zabójstwa szóstej – syna, który przeżył. Te ustalenia stały się osią aktu oskarżenia.
Kim okazał się sprawca
Sprawcą – w świetle prawomocnych wyroków – był Dariusz P., mąż i ojciec ofiar. Sąd wskazał, że podłożył ogień w wielu punktach, a następnie próbował skierować śledztwo na awarię instalacji. Nie przyznał się do winy, chociaż materiał dowodowy uznano za spójny i pełny.
Z jakich działał pobudek
Motywem były pieniądze z ubezpieczenia oraz długi. W uzasadnieniach sądowych podkreślono chęć uzyskania odszkodowania i „uwolnienia się” od rodziny. Ta konkluzja pojawia się w komunikatach PAP i Onetu oraz w relacjach z procesu.
Proces i wyrok
19 grudnia 2016 r. sąd I instancji wymierzył karę dożywotniego pozbawienia wolności, z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie po 35 latach. 12 stycznia 2018 r. Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał wyrok. 9 stycznia 2019 r. Sąd Najwyższy oddalił kasację obrony, zamykając drogę do zmiany rozstrzygnięcia. Tym samym kara stała się ostateczna.
Czy ocalały syn wierzy w niewinność ojca
Najstarszy syn publicznie bronił ojca i kwestionował winę, co media odnotowały w 2018 r. Sąd jednak ocenił dowody inaczej, dlatego stanowisko rodziny nie wpłynęło na finał. W 2019 r. Dariusza P. uznano dodatkowo za niegodnego dziedziczenia po zmarłej małżonce.